• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

W pogoni za lepszym jutrem ^^

Pamiętnik? A może zbiór myśli o życiu? Po prostu mój świat do którego Was zapraszam ;)

Kategorie postów

  • emocje (4)
  • info ogólne, czyli wyjaśnienia (5)
  • pamiętnikowe wypociny (9)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Kategoria

Pamiętnikowe wypociny, strona 1


< 1 2 >

Moje miejsce ^^

Dziś kolejny dzień przyjmowania pacjentów. Z jednej strony to dobrze, że trafiają nam się takie trudniejsze przypadki, bo więcej się nauczymy, ale kurcze jest to mega czaso- i praco- chłonne a niestety pacjenci tego nie rozumieją.. Zbyt ambitnie do tego z Pami podchodzimy, musimy patrzeć na to, że teraz jest ten pacjent, zaraz następny i next next next a nie takie rozwodzenie się, bo bardzo nas to gubi i Panią dr też to męczy, nie możemy tak działać.. :( Wiem, że brzmi to okrutnie, ale niestety taka jest prawda, nie możemy zęba traktować jakby od tego zależało nasze życie, otwieramy (wiercimy) i wypełniamy (zakładamy plombę). Tak, właśnie to (te studia) to moja pogoń za marzeniami.. Czuje, że to jest to co chce robić i jestem usatysfakcjonowana, ale to była (nadal jest, bo przecież ciągle studiuje) droga przez mękę. Jestem po prostu zmęczona.

eRka (mój narzeczony) znów sobie gdzieś pojechał.. Gdzieś to znaczy odpalać jakieś kotły bla bla bla.. Wiem, że to dla niego pieniążki, ale nie ukrywam, że chciałabym z nim spędzić trochę czasu... Ale nie patrząc jak on śpi, bo jest taki zmęczony, tylko tak razem <3

Wgle system edukacji jest jakiś zrąbany. Nasz program studiów to chyba ktoś z innej branży pisał a plan zajęć to z zamkniętymi oczami układali. Porażka! No, ale niestety nie mamy na to wpływu.. -.- 

Tyle w temacie.. 

 

Wasza (zmęczona) Syrenka 🧜‍♀️

31 stycznia 2023   Dodaj komentarz
pamiętnikowe wypociny   realizacja marzeń   szczęście   radość   satysfakcja   zadowolenie   rozwój   bezsilność   zmęczenie  

Fajny dzień czy cisza przed burzą?

Dziś mam całkiem dobry nastrój :D a to dziwne xd bo jutro mam koło z zacho z miazgi, dzień spędziliśmy trochę osobno, ale robiłam sobie przerwy i szłam się przytulić :) nie ugotowałam obiadu, nie upiekłam chleba, nie posprzątałam chaty, siedziałam i czytałam.. trochę przysypiałam, ale walczyłam a była to nie równa walka ;p 

Wiadomo, wolałabym jechac na basen, ale no se wymyśliłam, że będę biec za marzeniami i chce skończyć te studia, więc tak sobie biegnę przez to pole minowe, ale na szczęście już widać koniec :D 

edit: nie opublikowałam wczoraj -.- więc w sumie już jest jutro, czyli dziś ;p 

koło poszło całkiem spoko :) zdałąm wejście i poprzednie koło więc gra gitarrrrra :D

spadam się uczyć dalej -.-

Do potem ;*

 

Wasza Syrenka 🧜‍♀️

29 stycznia 2023   Dodaj komentarz
pamiętnikowe wypociny   dobry nastrój   no stres   niedziela   radość   jutro jest dziś  

Odcięta gałąź, część druga.. ostatnia?...

No i stało się. Dowiedziałam się o co jej chodzi, no prawie. Co za tchórz, co za bezczelna, podła łajza. Jak można tak kogoś oskarżyć?! To się nie dzieje!

 

W piątek spotkałam dziewczyny P i J. Pitu pitu, bo poszłam po kartę pacjentki i nie mogłam się powstrzymać. Spytałam o co chodzi. Unikały spojrzenia w oczy, nic nie chciały mi powiedzieć. Pytały czy rozmawiałąm z W. Drążyłam temat, ciągle mówiły, że nie ma sensu, żeby mi powtarzały co W im powiedziała i że musimy same to wyjaśnich. W końcu powiedziały, że W im powiedziała, że po ostatnim naszym spotkaniu czuje się nie komfortowo psychicznie w moim towarzystwie. Serio? Przecież z nią pisałam. Widziałam się z nią na parkingu a przed tym na mieście. Nogi mi się ugięły. Pytałam co w takim razie one mają mi do zarzucenia, że też zerwały kontakt. Brak odwagi by spojrzeć mi w oczy.

 

Wróciłam do siebie, przyjmować pacjentów dalej. Ale nie wytrzymałam. Pękłam. Rozpłakałam się. Pami wyszła ze mną porozmawiać. Zryczana siedziałam z nią na korytarzu, aż zauważyłam, że idzie P z kartą pacjentki. Poprosiłam Pam, żeby wzięła od niej te kartę a ja "jestem zajęta" i weszłam do randomowej sali się schować. Nie chciałam z nią rozmawiać, nie miałam siły, byłam zryczana. 

 

W poniedziałek napisałam na grupie co się wydarzyło i że nie rozumiem, czemu zostałam w ten sposób potraktowana, oceniona czy osądzona.. Wysłałam screeny jak to mi pisała jaka jestem wspaniała i wgle a tu nagle tak się zachowała. 

 

Od razu W do mnie napisała na priv. No szok! To jakie kłamstwa mi napisała to dobrze, że siedziałam. Rozpłakałam się. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Napisała też, że zachowała się *ujowo. Dlaczego nie napisała tego na forum? Co za tchórz i podła zouza. W sumie do tej pory nie wiem co dokładnie powiedziała reszcie. Oskarżyć jest bardzo łatwo. Najgorsze jest to, że laski w to uwierzyły (nawet nie wiem w co). Nie wierzyłam własnym oczom co się wydarzyło. Nigdy nikt mnie tak nie potraktował. Po tych wszystkich latach ona odwala takie świństwo. Dramat.

 

Ale osiągnęła swój cel -> jest mi źle, czuje się podle (mimo, że to ona zachowała się jak ostatnia szmata), wszystkie laski z tej grupki znajomych się ode mnie odwróciły.. 

 

Laski mijam codziennie w budynku. Nie mają odwagi spojrzeć mi w twarz, unikają kontaktu wzrokowego.. To przykre.. Ale też wymowne! Jest im wstyd. 

 

Nie warto ufać ludziom.!

 

 

Wasza (załamana) Syrenka 🧜‍♀️

25 stycznia 2023   Dodaj komentarz
pamiętnikowe wypociny   podłość   tchórz   obelga   kłamstwo  

Odcięta gałąź, część pierwsza..

Cały czas nie daje mi spokoju sytuacja z dziewczynami. Już na prawdę nie mogę się doczekać, aż je spotkam. Chcę zobaczyć to zakłopotanie i wyrzuty sumienia. Jak można tak postąpić? Po tylu latach znajomości. Najbardziej zawiodłam się na W.

Ale od początku..

Od pierwszego dnia studiów, czyli od ponad 5 lat kumplowałam się z W. Natomiast P była tak trochę z doskoku, bo nie miała pary. Odkąd przestałam być z nimi na roku to P i W, były razem w parze. Potem na ich 4tym roku doczepiła się do nich J. Nie wiem w sumie z kim się trzymała wcześniej. Ale wiem, że nie była z nami świętować koła z anaty na 1 roku, albo nie chodziła z nami do manekina na naleśnika i dzbanek piwa przed angolem na 2gim roku. Czasem M z nami szła. A tak to chodziłyśmy we 3. Nie kojarzę, żeby wybitnie się gdzieś przewijała. Dopiero właśnie na tym 4tym roku.

W październiku byłam na urodzinach kumpla mojego R. Potem, czyli ok północy albo 1 poszliśmy na miasto. Ja i R. Dobiła do nas W. Sama, bo jej krzywy boy został w domu. Niefortunnie się zdarzylo, że zbiłam jej telefon. Byłam pijana, nie panowałam nad machaniem rękoma i wytracilam jej tel z ręki.. Było mi mega głupio. Odstawiliśmy ją do chaty i pojechaliśmy do domu - cała trasa uberem. Płakałam całą drogę do domu i w domu i następnego dnia miałam mega wyrzuty sumienia. R cały czas (nawet w nocy) zapewniał mnie, że sytuacja jest już wyjaśniona. Jak się okazało, gdy wróciliśmy do domu, czyli jakoś około 3 w nocy, ten sam krzywy boy W napisał do mojego R, że ten ma mu zrobić przelew na całą wartość telefonu, zrobił mu zrzut z allegro ile kosztuje, podał nr konta i co mój R ma wpisać w tytule. Czaicie to? Jak zobaczyłam te konwersację następnego dnia to byłam w szoku. Dlaczego sama nie mogłam tego z W wyjaśnić? Tyle lat się trzymamy, jesteśmy dorosłe (ja mam 28lat a ona 24lata). Pisałam do niej tego następnego dnia (czyli w niedzielę) i mega przepraszałam. Napisała mi, że każdemu się mogło zdarzyć, że nie ma problemu, coś mi pisała, że ten jej boy pojechał rodzicom pralkę naprawiać, czaicie? W niedzielę. Spytałam czy już wybrali i zamówili tel i wgle. 

Kolejny dzień (poniedziałek) miałąm urodziny. I wiecie co? Przysłała mi życzenia "Wszystkiego najlepszego żebyś w końcu zrozumiała jak wspaniałą jesteś". Dziś uważam, że było to mega fałszywe. We wtorek (tak, 3 dni po zdarzeniu), spotkałam ją na parkingu pod uczelnią. Też chwilę gadałyśmy, ale nie miałam odwagi spytać czy wie, że mój R przelał kase i to w dodatku więcej niż był wart telefon na ewentualne odzyskiwanie danych.

Nasz dialog:
ja: czy nie dało się naprawić?
ona: Boy powiedział, że się nie opłaca, bo matryca i wgle.
ja: Ja też mam uszkodzoną matrycę i będę naprawiać telefon.
ona: Nie wiem. Pojdę do jakiegoś łepka i zapytam.
ja: Do jakiego łepka?
ona: Nie wiem, na pewno są na Wildzie jacyś co naprawiają.

Podwiozłam ją kawałek na zajęcia a ja pojechałam, bo miałąm wizyte u lekarza. Na pożegnanie powiedziała, że musimy się spotkać na kawusię.

Podsumowując: nie spytałam czy wie o kasie, miała nowy telefon, chciała się dowiedziec o naprawę starego, zaproponowałą kawę.

W tamtej chwili nie sądziłam, że tak to wszystko się potoczy..

To be continued ..

 

Wasza Syrenka 🧜🏼‍♀️

17 stycznia 2023   Dodaj komentarz
pamiętnikowe wypociny   kłamstwo   znajomi   pseudoprzyjaźń  
< 1 2 >
Smart.syrenka | Blogi