złość czy smutek? sama nie wiem..
Dodałam kategorię o emocjach.. Miałam na nią jakiś plan. Potem ją usunęłam, bo w sumie zastanawiałam się po co ja to stworzyłam. Kompletnie zapomniałam jaki miałam pomysł, aż do dziś.. Już wiem. Więc zakładam ją jeszcze raz, chociaż o trochę innej nazwie (wtedy "regulacja emocji").
Mam doła.. Najpierw czułam dziwne poddenerwowanie, potem poszło w kryzys.. Do tego stopnia, że postanowiłam nie jechać na egzamin do Łodzi. Mówię o tym mojemu R a okazuje się, że przecież pokój juz opłacony -.- ja takie ŁOOOT? Przecież miała być możliwość odwołania rezerwacji za darmo, ale kuwa nie w tej opcji -.-
Poszliśmy na łyżwy. Tak, ja z takim parszywym nastrojem. Po drodze przekonywał mnie, że na pewno sobie poradzę i że jedziemy w lutym zdać. Ja raczej jadę zobaczyć jak to wygląda, bo jestem przekonana, że nie zdam :(
Wróciliśmy. Teraz jest to bardziej smutek, żal, bezradność.. Zła jestem na siebie ogólnie, że dokonałam w swoim życiu kilku nie trafionych wyborów a naprawianie ich było i jest ciężkie. Jest mi źle z tym, że tyle bym chciała umieć a jednak tak mało zrobiłam, bo miałam Święta w Święta.. Ldek w końcu jest co pół roku, więc pojedzie się następnym razem. Czuje się bezradna, bo muszę dokonywać wyborów, których wcale nie chcę albo wybrałabym inaczej, ale nie mogę :( czasem sumienie mi na to nie pozwala..
Kończę likier i idę wysuszyć głowę, zrobić owsiankę na jutro i spać z nadzieją, że jutro będzie lepiej, no i że trafi się jutro fajny pacjent ;p
Wasza Syrenka